Siedzi poeta na działce. No i dobrze... Patrzy - na drzewku jabłko wisi. Przepiękne !!! Zerwał, siadł na ławeczce. Wokół sielanka. A - pomyślał - zjem to jabłko.... Nagle zadrżała ziemia, łoskot, dym. Trawnik się rozstępuje, a ze szczeliny wyłazi ogromna Dupa, chwyta jabłko i zapada się pod ziemię. I znowu cisza.... Dym opada, muzyk w szoku: - Co to, kurwa, było ?! Znowu wstrząs, dym. Wyłazi Dupa i mówi: - Antonówka....
I następne dzieło:
Do miasteczka na Dzikim Zachodzie zajechal wędrowiec. Jedzie, patrzy, a miasto cale puste. Nikogusienkiego. W koncu spotkal żula, nawalonego jak stodoła. - Gdzie wszyscy? - Pojechali wieszac Papierowego Joe. - A kto to taki Papierowy Joe? - A taki kolo w papierowym kapeluszu, w papierowym ubraniu, w papierowych spodniach, w papierowej koszuli, na papierowym koniu i z papierowymi pistoletami. - A po co go wieszac? - Bo chuj non stop szeleścił!!!
|